I

Po ciężkich, wyczerpujących i okupionych wysokimi stratami walkach z oddziałami rosyjskimi w kampanii zimowej 1914 r. (w szczególności w kilkudniowej, krwawej bitwie pod Łowczówkiem) austriackie dowództwo podjęło decyzję o wysłaniu I Brygady Legionów Polskich na odpoczynek, tzw. „leże zimowe”. Oddziały Józefa Piłsudskiego wymagały oprócz regeneracji sił i leczenia również doszkolenia i doposażenia (do oddziałów wciąż zgłaszali się nowi ochotnicy). Wybór padł na Kęty – w którym była dobra baza szpitalna – i okolice.

Zachowały się ciekawe relacje, wspomnienia i pamiętniki z przyjazdu, pobytu i codziennego życia legionistów w Kętach i okolicy. Można je znaleźć między innymi w dzienniku Kartki z dziennika oficera I Brygady, Warszawa 1934 Tadeusza Kasprzyckiego, byłego dowódcy Pierwszej Kompanii Kadrowej. Felicjan Sławoj Składkowski pozostawił zapiski pamiętnikarskie Moja służba w brygadzie. Pamiętnik polowy, Warszawa 1990. Swoje dzienniki pozostawił Wacław Lipiński Szlakiem I Brygady. Dziennik żołnierski wydane po raz pierwszy w 1927 r. O pobycie w Kętach i okolicy również pisał Andrzej Strug, Odznaka Za Wierną Służbę, Towarzystwo Wydawnicze „Ignis”, Warszawa 1921. Bardzo ciekawe wspomnienia pozostawił Stanisław Żmigrodzki, który w 1935 r. opublikował je pod tytułem Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady (w dotychczasowych opracowaniach historycznych wspomnienia te pomijano).

Tematem stacjonowania legionów w Kętach i okolicy zajmowali się pasjonaci historii regionalnej oraz historycy. Ich prace znalazły się w licznych artykułach zamieszczonych m. in. w różnych numerach „Almanachu Kęckiego” (Władysław Droździk, Najpiękniejsza karta w historii Kęt. Józef Piłsudski w Kętach i okolicy, „Almanach Kęcki” nr IX, 2005 r., s. 34-50; Marek Cisek, Ku Niepodległej. Związki Kęt z czynem legionowym podczas I wojny światowej, „Almanach Kęcki”, nr XII, 2008 r., ) czy rocznika „Małopolska” (Andrzej Małysa, Pobyt Legionów Polskich w Kętach i okolicy w zimie 1915 roku, „Małopolska”, tom XX, 2018, s. 11-30). Najobszerniejszym opracowaniem historycznym jest książka Marka Ciska zatytułowanym W kącie czy na froncie? Kęty wokół legendy legionowej, Kęty 2013, ss. 176.

II

Legioniści wyruszyli do Kęt z Lipnicy Murowanej i Górnej, gdzie pozostawili ciasne i niewygodne kwatery (Stanisław Żmigrodzki, Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady, Warszawa 1935, s. 65). Maszerowano przez Gdów, Myślenice – Mieszkańcy tego miasteczka przyjęli legjonistów z wielkim entuzjazmem. Naprędce zebrany komitet obywatelski zaprosił oficerów na przyjęcie, na którem wygłoszono różne toasty (tamże, s. 65-66), następnie przez Izdebnik (1 dniowy wypoczynek). Stamtąd ruszono do Wadowic do których wkroczyliśmy z wielką paradą. Jako kwatermistrz ulokowałem kompanję naszą w miejscowem, dużem więzieniu. Żołnierze dawno nie mieli takiej wygody jak w czystych, ciepłych celach kryminału na wygodnych łóżkach. Oficerowie niemniej komfortowo pomieszczeni zostali w kancelarji więziennej (tamże, s. 66).

Józef Putek pozostawił ciekawą relację o pobycie Legionistów w Choczni. Ukazała się ona w 69 numerze „Ziemi Lubelskiej” z dnia 13 lutego 1916 r, s. 3:

(…) gościli tutejsi włościanie I Pułk Legionów w przemarszu do Kęt. Rygor, karność, porządna gospodarka, oto cechy, które najbardziej przechował lud w pamięci. Jako charakterystyczny przykład porządku panującego w brygadzie Piłsudskiego, przytaczali piszącemu włościanie fakt, że mimo iż zaledwie jedną noc przespała w Choczni, to jednak i za taką bagatelę zapłacone zostało kwaterunkowe. Ten drobny fakt dał dużo ludności do myślenia.

Dzień później legioniści na czele z Józefem Piłsudskim odmaszerowali do Kęt, z krótkim postojem w Andrychowie. Do miasta dotarli 24 stycznia 1915 r. Felicjan Sławoj-Składkowski (Moja służba w brygadzie. Pamiętnik polowy, s. 72) tak opisuje ten moment:

(…) razem kawalerią wchodzimy do miasta. Na rynku oddziały defilują przed Komendantem, po czym ustawiają się: piechota, zachodząc z prawa, kawaleria w lewo. Komendant dokonywa przeglądu naszych uszczuplonych batalionów i szwadronów.

III

Żołnierze i oficerowie rozlokowani zostali w Kętach i w kilku okolicznych miejscowościach:
Bujaków – V batalion piechoty Witolda Ścibora-Rylskiego, kompania saperów Mieczysława Dąbkowskiego
Bulowice – szpital, 1 pułk piechoty (I i III baon) Edwarda Rydza-Śmigłego (do 31 stycznia 1915)
Czaniec – 5 pułk piechoty Leona Berbeckiego
Kęty – siedziba sztabu, Komenda Placu, szpitale, żandarmeria, areszt, sąd wojskowy, prowiantura, kantyna oficerska, kuchnia, pralnia, tabory
Kobiernice – VI batalion piechoty Antoniego Fleszara
Kozy – dywizjon kawalerii, ułani Władysława Beliny-Prażmowskiego
Osiek – dywizjon artylerii Ottokara „Brzozy” Brzeziny (po 31 stycznia 1915 r.)
Wilamowice – 1 pułk piechoty Edwarda Rydza-Śmigłego (po 31 stycznia 1915)

Życie codzienne legionistów tak opisywał Wacław Lipiński (Socha), Szlakiem I Brygady: dziennik żołnierski, s. 53-54:

Wlokły się dnie jedne do drugich podobne, jednakie. Ćwiczenia, ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia – „bawienie się w wojsko”, służba wewnętrzna, regulaminy, warty… Po zaśnieżonych polach tłukło się godzinami musztrę formalną i bojową, a w długie wieczory przy nieświetnej lampie pisało się listy. (…) Gdy zapadał wieczór, odbywały się okropnie długie „romanse”, jak je nazywaliśmy i każdy jak umiał i mógł, opisywał atramentem czy ołówkiem kopjowym żołnierskie swe przeżycia. A że to wszyscy młodzi chłopcy, niektórzy dzieci poprostu, więc wypłakiwała się dusza za matczyną pieszczotą, za ciepłem domowych rozkoszy, do których jednak żaden, za żadne skarby by jeszcze nie wrócił… Wojna nieskończona, do „Niepodległości” droga jeszcze przed nam i długa.
Monotonję zimowych wieczorów przerywała poczta, która nad podziw regularnie przychodziła i spijanie herbat w raz z niezliczoną ilością pączków, jakich w „herbaciarni legjonowej” za śmieszne halerze można było się najeść za wszystkie niedojedzone czasy… To zacne „ligawki“, kochana opieka kobieca, pamiętała o postoju Brygady w prześwietnych Kętach… Siedziałem raz z naszą paką skautową przy owych pączkach. Kurzyło się z herbat, z papierosów, biło ciepło z rozpalonego pieca. Śmiech, pogawędka, ruch i gwar… (…)

Stanisław Żmigrodzki natomiast tak zapamiętał pobyt żołnierzy w Kętach i okolicy (Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady, s. 71):

Dla improwizowanego charakteru naszego wojska jednomiesięczny pobyt w okolicach Kęt, a więc daleko poza frontem nie był wypoczynkiem w rzeczywistem znaczeniu, brakowało bowiem najprostszych warunków ku temu; pomimo to jednak zżycie się ludzi w oddziałach — choć najczęściej całkiem przypadkowo obok siebie skupionych — uczyniło pewne postępy, a przynajmniej poznanie się wzajemne w perypetjach codziennego życia obozowego zacieśniało sympatje pomiędzy kolegami. Stosunki z ludnością, która w miarę obcowania z naszymi chłopcami przemieniła się prędko z nieufnej w gościnną i szczerą, stały się w końcu przyjazne a na niektórych zagrodach chłopskich zadzierzgnęły się nawet trwałe węzły, uwieńczone potem bądź małżeństwami, bądź też zakończone gorzko zawiedzionemi nadziejami na przyrzekane sobie nawzajem, dozgonne związki — jak to zresztą zdarza się pomiędzy ludźmi.

Dowództwo dbało o wizerunek Brygady między innymi poprzez utrzymywanie dyscypliny wśród żołnierzy. Świadczy o tym np. ulotka o karaniu legionistów, którzy będą się pokazywać w mieście bez bocznej broni (bagnetu, lub szabli) i niestaranne ubrani (źródło: Biblioteka Narodowa). Komendantem placu był wówczas por. Franciszek Pększyc-Grudziński (od 24 stycznia do 15 lutego 1915 r.), to on zajmował się między innymi dyscypliną wśród żołnierzy. Wspominał o tym kapral Ludwik Nowakowski:

(…) tu w Kętach, po nieco upadłej dyscyplinie Piłsudski naprowadzał rozpuszczone leguńskie bractwo na właściwe tory. Trzeba było trochę przykręcić śrubkę, gdyż nasz główny Komendant „Dziadek” – Józef Piłsudski na te sprawy wcale nie zwracał uwagi, bo tą uwagę zwracał bardzo skrupulatnie szef sztabu Brygady Kazimierz Sosnkowski. Żołnierz legionowy wiedział, że na rozkaz ich obu tak czy siak pójdzie na ogień chociażby do piekła! Komendant nie znosił jednego – złodziejstwa, pijaństwa i fałszu! Pozostałe grzechy odpuszczał z uśmiechem. Właśnie tymi dobrymi życzeniami oraz wykroczeniami zajął się osobiście kpt. Grudziński (…) (Szlak Leguna „Bułgara”. Sierpień 1914-grudzień 1916. Wspomnienia kaprala sekcyjnego Ludwika Nowakowskiego, cz. 2 Styczeń 1915-grudzień 1916, „Sowiniec”, 2015, nr 46, s. 73).

IV

Bujaków

W Bujakowie rozlokowano 5. Batalion Piechoty oraz Kompanie Saperów.

We wspomnieniach Stanisława Żmigrodzkiego znaleźć można opis pobytu autora w Bujakowie. Odbiega on od opisów innych autorów, zwracając uwagę na problemy – dotyczące kwaterunku czy braku przychylności mieszkańców (Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady, s. 71):

Miejscem przeznaczonem na wypoczynek dla naszej kompanji wraz z baonem V-ym, z którym przez czas dłuższy łączyły nas losy, była wieś Bujaków. Wbrew jednak zapowiedziom ,,austrjackim”, kwatery nie były dla nas przygotowane i trzeba je było dopiero wynajdywać u ludności, przeważnie ubogiej, przyczem nie brakowało tarć z innemi oddziałami. Kwatermistrze, do których należał i autor tych wspomnień, niemało trudu wnosić musieli do sprawy polubownego podziału rejonu (wsi), pomiędzy oddziały. Piechota nasza, zazdrośnie strzegąca zasług bojowych. i płynących z nich przywilejów, skora była do zwady przy łada sposobności; z drugiej strony ludność miejscowa, która w tych okolicach kraju niewiele jeszcze dotąd słyszała o legjonistach, niezbyt na początku była nam przychylna, niekiedy dopiero brzęczących argumentów potrzeba było, nim podejrzliwy gazda otworzył swą chatę na przyjęcie chłopców.

W budynku bujakowskiej szkoły mieściła się szkoła służby łączności. W szkoleniu wzięło udział 60 kandydatów na telefonistów. 31.1. rozpocząłem naukę. Tryb zajęć szkolnych był następujący: rano wykład i do godz. 13-ej zajęcia w klasach na aparatach, nadawanie i odbiór fonogramów, nauka alfabetu Morse’go i t. p,; popołudniu ćwiczenia w budowie linji polowej i w zakładaniu stacji, oraz wynajdywaniu i usuwaniu błędów (tamże, s. 67).

13 lutego 1915 r. Józef Piłsudski rozkazem powierzył Komendę V Baonu zakwaterowanego w Bujakowie kapitanowi Kazimierzowi Herwinowi (właść. Kazimierz Jan Piątek; ur. 1886 r. w Krakowie, zmarł z ran odniesionych w bitwie pod Konarami 20 maja 1915 r.)

Kazimierz Jan Piątek ps. „Herwin”, kapitan I Brygady Legionów, komendant V Baonu.

Foto Narodowe Archiwum Cyfrowe

Bulowice

W Bulowicach rozlokowano Pułk Piechoty Edwarda Rydza-Śmigłego. Na początku lutego 1915 r. przeniesiono go do Wilamowic. W bulowickim zamku Larischów zorganizowano szpital.

7 lutego do Bulowic przeniesiono oddział, który wcześniej stacjonował w Bujakowie. (…) podobnie jak poprzednio, trzeba było sobie samemu szukać kwater, gdyż nie były one podzielone przez kwatermistrzów (…) Kwatery nasze w Bulowicach były naogół chłodne i wikt nędzny, ale długie zimowe wieczory usposabiały do życia towarzyskiego (S. Żmigrodzki, Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady, s. 68).

Żołnierze opuścili Bulowice 26 lutego a wśród nich byli również mieszkańcy wsi – Władysław Adamus oraz Jan Hechelski (Paweł Zięba, Monografia wsi i parafii Bulowice koło Kęt, Kęty 2020, s. 147).

W archiwum Książnicy Cieszyńskiej zachowało się pismo 1. Kompanii Saperów do posła Tadeusza Regera w Cieszynie, wstawione w Bulowicach 13 lutego 1915 r. w sprawie wysyłki „Instrukcji telefonicznej” (rękopis w zbiorach Książnicy Cieszyńskiej).

Czaniec

W Czańcu rozkwaterowano żołnierzy 5. Pułku Piechoty Leona Berbeckiego.

Kęty

W Kętach kwaterował dowódca I Brygady Józef Piłsudski. Zamieszkał w kamienicy na Rynku 27, (budynek należał do aptekarza Eustachego Sokalskiego, byłego powstańca styczniowego). W Kętach znalazł się również sztab jednostki, komenda placu, audytoriat (sąd wojenny), żandarmeria, kuchnia, sanitariat oraz orkiestra.

Józef Piłsudski często spotykał się z ówczesnym burmistrzem Kęt Edmundem Krzysztoforskim (byłym powstańcem styczniowym).

W Kętach zorganizowano sześć oddziałów szpitalnych, które umieszczono w budynkach: Szkoły Powszechnej, Seminarium Nauczycielskiego, klasztoru Sióstr Zmartwychwstanek, klasztoru OO Franciszkanów, w siedzibie „Sokoła” oraz w budynku plebanii. Nazwiska legionistów przebywających na leczeniu w szpitalach zostały wymienione w Liście chorych, rannych, zabitych i zaginionych legionistów do kwietnia 1915 roku opracowanej przez Centralny Oddział Ewidencyjno-Werbunkowy Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego.

W szpitalach panowały bardzo trudne warunki. Julian Smulikowski, delegat Naczelnego Komitetu Narodowego, który odwiedził Kęty sporządził raport w którym opisał szpitalne warunki: stosunki w szpitalach (…) są nie do wytrzymania. Wilgoć taka, że bielizna pleśnieje, reumatycy leżą w jednej sali z rekonwalescentami po tyfusie i dyzenterii, odżywianie urąga jakimkolwiek przepisom higienicznym i jest bezwzględnie za szczupłe (cyt. za M. Cisek, W kącie czy na froncie, s. 56).

Fotografia ze szpitala w Kętach. Ze zbiorów Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach

Kobiernice

W Kobiernicach kwatery znalazł VI Batalion Piechoty Antoniego Fleszara.

Kozy

W Kozach stacjonował 1 Dywizjon Ułanów, który został zakwaterowany w wielu kwaterach prywatnych. Inicjatorem powstania szwadronu był Józef Piłsudski, który powierzył jego stworzenie Władysławowi Prażmowskiemu (przybrał on pseudonim „Belina”). Oddział powszechnie nazywany był „beliniakami” od pseudonimu dowódcy. Żołnierze nosili charakterystyczne mundury, które nawiązywały do tradycji polskich ułanów z czasów wojen napoleońskich i powstania styczniowego (zob. O kawaleryi I Legionu, w: Juliusz Kaden-Bandrowski, Piłsudczycy, Oświęcim 1915, s. 35-38).

Akwarela autorstwa Zygmunta Rozwadowskiego przedstawiająca Belinę na Irmaku. Portret wykonany w Kozach 26 lutego 1915 r. Belina był często przedstawiany przez malarzy, a dzieło wykonane w Kozach wyróżnia się szczególnymi wartościami artystycznymi. Piotr Hubiak (Belina i jego ułani, Kraków 2003, s. 102) napisał, że Irmak to koń „wiśniowo-gniady, półkrwi angielskiej”, pochodził ze stajni w Krzeszowicach.

Zygmunt Rozwadowski – artysta malarz, studiował m. in. w krakowskiej Szkole Sztuk Pięknych u Jana Matejki. Służył w 1 Pułku Ułanów w stopniu wachmistrza. Zaprojektował rogatywkę żołnierzy 1 Pułku Ułanów Legionów (czako). Ze względu na stan zdrowia w drugiej połowie 1916 r. został skierowany do rezerwy.

Akwarela była częścią większego zbioru prac o tematyce legionowej Jerzego Mycielskiego, profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, historyka sztuki i kolekcjonera, który testamentem przekazał je Państwowym Zbiorom Sztuki na Wawelu. Dzieło Zygmunta Rozwadowskiego zaginęło w czasie II wojny światowej. Znajduje się w polskiej bazie strat wojennych (według sygnatury na liście „Belina na Irnaku”).

Jednym z żołnierzy stacjonujących w Kozach był również Andrzej Strug (właściwie Tadeusz Gałecki), który w 1921 r. opublikował swój pamiętnik. Dwa wpisy (20 stycznia i 6 lutego) sporządzone zostały w Kozach i dotyczą między innymi pobytu kawalerzystów w Kozach.

Kwaterujemy tu na długim wypoczynku. Już dawno wypoczęliśmy i nudzimy się okropnie. Co dzień robimy trochę musztry, a resztę czasu trzeba zaspać.
Oficerstwo nasze siedzi we dworze
[Czeczów – przyp. mój], gdzie się dobrze bawią, albo też robią wyprawy do Bielska, gdzie są knajpy i teatr, albo do Kęt, gdzie stoi pierwsza brygada i sam Komendant [Józef Piłsudski – przyp. mój] (…) (Andrzej Strug, Odznaka Za Wierna Służbę, Towarzystwo Wydawnicze „Ignis”, Warszawa 1921, s. 48)

Do Kęt – do swojego rodzinnego miasta – często przyjeżdżał konno z Kóz Stanisław Królicki, jeden z ułanów (w szwadronie ułanów od 20 sierpnia 1914 r.; Andrzej Małysa, Pułkownik Stanisław Królicki. Żołnierz czterech wojen, Kęty 2018, s. 27, 37).

Miały się u nas odbyć uroczystości z powodu pierwszego półrocza od przekroczenia granicy [6 sierpnia 1914 r. z krakowskich Oleandrów wymaszerowała I Kompania Kadrowa, która przekroczyła granicę austriacko – rosyjską i weszła na teren zaboru rosyjskiego – przyp. mój]. Ale wszyscy oficerowie pojechali do brygady, a u nas w dywizjonie skończyło się trochę lepszym obiedzie i po 5 koron do łapy (…) (tamże, s. 48-49)

Portret Andrzeja Struga, autora pamiętnika z czasów pobytu legionów w Kozach (foto z 1915 r. Biblioteka Narodowa).

Strug jeszcze w 1915 r. na skutek ran odszedł ze służby frontowej. W ewidencji Domu Rekonwalescentów Legionów Polskich w Kamieńsku odnotowano w dniu 12 grudnia 1915 r. o odejściu Struga z tegoż lazaretu z adnotacją: „do Dziedzic do superrewizji” [w Dziedzicach znajdował się punkt zborny i segregacyjny wysyłanych ze szpitali legionistów – przyp. mój] To wskazuje prawdopodobne zakończenie czynnej służby w oddziale frontowym w listopadzie 1915 r. (Jerzy Rzymowski, Andrzej Strug w latach Wielkiej Wojny (W świetle nieznanych listów żony), „Prace Polonistyczne”, ser. XXXI, 1975, s. 259).

Według koziańskiej tradycji 6 lutego 1915 r. Józef Piłsudski gościł w pałacu Czeczów. Tu najprawdopodobniej zorganizowano bal, w którym uczestniczyło szereg dam i obywateli z Krakowa, Białej, Oświęcimia i Kęt (M. Cisek, W kącie czy na froncie …, s. 62).

28 stycznia 1915 r. wyszedł rozkaz, który nakazywał wszystkim pododdziałom kawalerii codzienne szkolenia. Obejmowało ono dwie godziny zajęć konnych – nauka jazdy, musztra konna – przed południem. Po południu była to głównie musztra piesza trwająca godzinę lub dwie. Raz w tygodniu organizowane były w dywizjonie ćwiczenia strzeleckie na strzelnicy w Kętach (Andrzej Małysa, Pułkownik Stanisław Królicki. Żołnierz czterech wojen, Kęty 2018, s. 37-38).

Na zdjęciu grupa oficerów w charakterystycznych mundurach beliniaków. Na odwrotnej stronie zdjęcia ktoś napisał ołówkiem Kozy 1915 Orlicz – Tatar – Brat Orlicza – nieznany oficer

Zbiory Biblioteki Narodowej

Za pobyt legionistów na kwaterach oraz opieką nad końmi właściciele otrzymywali rekompensatę. Jej wysokość była uzależniona od liczby żołnierzy (różnicowano pobyt oficerów, podoficerów, żołnierzy), koni oraz dni kwaterunku. Dokumenty takie sporządzali podoficerowie rachunkowi. Według Regulaminu służbowego dla ces. i król. wojsk. Cz. 3, Piechota i strzelcy, Cieszyn 1890, s. 26-30: Podoficer rachunkowy załatwia w myśl istniejących przepisów sprawy ekonomiczno-administracyjne i sprawy kancelaryjne kompanii według wskazówek komendanta kompanii.

Na zdjęciu potwierdzenie dla Antoniego Owczarza z Małych Kóz za kwaterunek dwóch ludzi i jednego konia. Za zakwaterowanie 2 żołnierzy i jednego konia od 24 stycznia do 27 lutego otrzymał rekompensatę w wysokości 3 koron i 6 halerzy.

Dokument ze zbiorów własnych M. Frączek.

Kawalerzystów Beliny – często bez koni – kwaterowano u wielu mieszkańców Kóz. Oficerowie mieszkali w pałacu Czeczów. W tym czasie w Kozach było ok. 450 domów (dane z 1909 r.; za: Władysław Skoczylas, Podbeskidzka wieś Kozy, Kozy 2009, s. 108).

Pałac rodziny Czecz de Lindenwald na mało znanej fotografii ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie. Fotografia ok. 1900-1910 r.

Mieczysław Augustyniak jeden z ułanów stacjonujących w Kozach. Zdjęcie zrobione przed pałacem Czeczów (Zbiory Izby Historycznej im. Adolfa Zubera w Kozach).

Na podstawie zachowanych potwierdzeń zakwaterowania (zapewne niekompletne) sporządzono tabelę (opracowanie własne) z nazwiskami koziańskich gospodarzy, którzy przyjmowali do siebie legionistów.
Poświadczenia zawierały imię i nazwisko właściciela kwatery, okres zakwaterowania, liczbę ludzi i koni, należność, datę oraz podpis sporządzającego. Na poświadczeniu zamieszczano informację że „kwota została wypłacona naczelnikowi gminy i tam może być podjęta” (trudno ustalić czy pieniądze były podejmowane przez mieszkańców). Podawano również czy był to dom w Kozach Wielkich czy Małych (nie we wszystkich przypadkach) oraz sporadycznie numer domu.

Lp.Nazwisko i imię kwaterującego
Adres
Zakwaterowani
żołnierze
Zakwaterowane
konie
Należność za kwatery
(łącznie)
1Badura Maria
Kozy Wielkie
21 k 36 h
2Bakalarczyk Jan
Kozy Wielkie
325 k 44 h
3Banet Edmund
Kozy Wielkie
21 k 36 h
4Banet Karol
Kozy Wielkie
21 k 36 h
5Berański
urz. kolejowy, Kozy Wielkie
23 k 40 h
6Broner Jakób21 k 36 h
7Byrski Antoni
Kozy Wielkie
132 h
8Byrski Tomasz???
9Czaderna Jan
Kozy Wielkie
32 k 4 h
10Duźniak Tomasz
Kozy Małe
11 k 70 h
11Duźniak Stefan
Kozy Wielkie
264 h
12Engler Maria
Kozy Wielkie
534 k
13Englert Maria23 k 40 h
14Fabja Magdalena
Kozy Wielkie
337 k 14 h
15Fonferko Józefa64 k 8 h
16Fouta Jan
Kozy Wielkie, nr domu 253
21 k 36 h
17Gacek Józef
Kozy Wielkie
264 h
18Gacek Józef
Kozy Wielkie
711 k 90 h
19Hałat Ignacy
Kozy Wielkie, nr domu 321
32 k 4 h
20Handzlik Franciszek
Kozy Wielkie, nr domu 68
112 k 10 h
21Honkisz Jan
Kozy Wielkie
168 h
22Jurzak Ludwig
Kozy Wielkie, nr domu 271
224 k 76 h
23Kasperek Anna
Kozy Wielkie
112 k 38 h
24Kiń Teresa
Kozy Małe
222 k66 h
25Komendera Józef
Kozy Wielkie, nr domu 260
128 h
26Malarz Jan
Kozy Wielkie
21 k 36 h
27Malarz Wincenty
Kozy Wielkie, nr domu 25
437 k 82 h
28Matlak Anna
Kozy Wielkie
116 h
29Medyjski Józef168 h
30Mendrala Teresa
Kozy Wielkie
35 k 10 h
31Nycz Maria
Kozy Małe
168 h
32Owczarz Antoni
Kozy Małe
213 k 6 h
33Połącaż (brak imienia)813 k 60 h
34Radek Marianna
Kozy Wielkie
1
(podporucznik)
18 k 36 h
35Rozmus Jan168 h
36Sablik Aniela
Kozy Wielkie
175 h
37Sablik Antoni168 h
38Sablik Michał
Kozy Wielkie
21 k 36 h
39Sadlak Wiktoria
Kozy Wielkie
4511 k 22 h
40Skoczylas Ignacy
Kozy Wielkie
3713 k 94 h
41Skoczylas Józefa
Kozy Małe
224 k 70 h
42Stefko Magdalena
Kozy Małe, nr domu 286
32 k 4 h
43Szmajduch Szczepan
Kozy Wielkie
162 h
44Sztafa Ignacy2
(w tym podoficer rach.)
1 k 32 h
45Targosz Anna
Kozy Małe
112 k 38 h
46Tomala Tekla23 k 40 h
47Tomalik Wojciech
Kozy Wielkie
168 h
48Urbańczyk Anna
Kozy Wielkie
168 h
49Witkowska Teresa
Kozy Małe
21 k 36 h
50Wróbel Apolonia
Kozy Wielkie
237 k 14 h
51Wróbel Jan213 k 6 h
52Zyman Wanda
Kozy Wielkie
168 h
Opracowanie własne (M. Frączek)
Kursywą zaznaczono osoby, których nazwiska mogą być błędne – są trudne do odczytania z dokumentów.
Pluton beliniaków, foto 1915, miejsce nieznane; pocztówka ze zbiorów Biblioteki Narodowej

Osiek

W Osieku stacjonował dywizjon artylerii pod dowództwem Ottokara „Brzozy” Brzeziny.

Józef Piłsudski gościł – co najmniej dwukrotnie – w osieckim majątku Oskara Rudzińskiego. 

Legioniści Piłsudskiego przed oficyną pałacu Rudzińskich w Osieku.

Foto ze zbiorów Muzeum im. Aleksandra Kłosińskiego w Kętach.

Wilamowice

Do Wilamowic legioniści dotarli 26 stycznia i przebywali tu do 1 marca 1915 r. Zakwaterowano tu żołnierzy 1. Pułku Piechoty dowodzonego przez Edwarda Rydza-Śmigłego, wówczas majora. Legioniści zakwaterowani byli w domach prywatnych oraz w budynku szkolnym. W salach wilamowickiej ochronki zorganizowano również szpital polowy.

Portret Edwarda Rydza-Śmigłego z 1915 r. autorstwa Karola Zyndrama Maszkowskiego; Muzeum Narodowe w Krakowie

Wspomnienia z pobytu oddziałów I Brygady w Wilamowicach spisał legionowy żołnierz Wincenty Solek (Pamiętnik legionisty, Warszawa 1988 r.):

(…) wstajemy, by udać się na zbiórkę plutonu. Zbiórka odbywa się przed kwaterą komendanta plutonu, który stoi w domu rodziny Bilczewskich (…) niezadługo wychodzi komendant plutonu, o ujmującej twarzy i koleżeńskim obejściu, ob. Stanisław Kozicki (s. 93). Nazajutrz idziemy całym plutonem do kąpieli do odleglej fabryki, która ma urządzoną wspaniałą salę kąpielową z prysznicami (s. 94).
Czas na kwaterze upływa jednostajnie, lecz nie nudnie. Zawsze się znajdzie okazja do pożartowania  i pośmiania się, a nawet do przechadzki po okolicy (s. 95-96). Początkowe beztroskie próżnowanie skończyło się i ćwiczymy już co dzień. Choć wszyscy musztrę znają, bo nowicjuszy nie ma, ale przyda się ona choćby na to, aby w bezczynności nie gnuśnieć (s. 97).

To beztroskie próżnowanie niestety wiązało się z przykrymi wypadkami. We wspomnieniach najstarszych mieszkańców – rozmowy prowadzone na początku XXI w. – pojawiają się wątki związane z przemocą seksualną, domniemanymi gwałtami. „No Legiony były, ale to strasznie grasowali tutaj. Strach było podobno iść wieczór. Ale to wiem z opowieści” (Justyna Majerska-Sznajder, Pobyt I Brygady Legionów Polskich w pamięci Wilamowian, „Almanach Kęcki”, nr XXII, Kęty 2019, s. 35). Mimo takich wypadków pobyt legionistów w Wilamowicach zapamiętany został pozytywnie i pamięć tę kultywuje się do dziś.

Rynek w Wilamowicach w 1913 r. (fotopolska.eu)

Gdy legioniści opuszczali miasto w domu burmistrza Józefa Nikla odbyło się pożegnalne przyjęcie z udziałem całej Rady Miasta (Maciej Fic, Lech Krzyżanowski, Konrad Meus, Wilamowice 1818-2018. Miasto i ludzie, Wilamowice 2018, s. 148; Pamiętnik Eugeniusza Bilczewskiego, za: J. Majerska-Sznajder, s. 34).

V

Wydarzenia 15 lutego

W połowie lutego 1915 r. do Kęt przybyła delegacja Naczelnego Komitetu Narodowego (NKN), na czele z prezesem Władysławem Leopoldem Jaworskim. 15 lutego w Kętach, odbyła się z udziałem delegatów NKN uroczystość nadania odznaczeń oficerom i żołnierzom I Brygady, za męstwo i waleczność, zwłaszcza w czasie bitwy pod Łowczówkiem. Naczelne dowództwo odznaczyło 144 legionistów. Po uroczystym wręczaniu odznaczeń, miała miejsce defilada wszystkich oddziałów legionowych. 

O wydarzeniu z 15 lutego (w artykule jest 14 lutego) pisały na swoich łamach „Wiadomości Polskie”, nr 17 i 18 z 1915 r., s. 3-4:

Delegacya N. K. N. w pierwszej brygadzie Legionów (s. 3)

NKN – Naczelny Komitet Narodowy był reprezentacją polityczną Polaków w Galicji, powstał 16 sierpnia 1914 r. w Krakowie, w wyniku porozumienia różnych środowisk politycznych Polaków zaboru austriackiego. Władysław Leopold Jaworski był członkiem tego gremium jako przewodniczący Prezydium tzw. Sekcji Zachodniej.

Delegacya N. K. N. w pierwszej brygadzie Legionów (s. 4)

Stanisław Żmigrodzki tak widział ten dzień (Przed i po 6 sierpnia. Wspomnienia oficera łączności I. Brygady , s. 70):

15.11. odbyła się na błoniu pod Kętami ceremonja rozdania medali „za waleczność” naszym żołnierzom, połączona z defiladą; był to właściwie jeden z pierwszych paradnych występów naszego wojska, do którego kompanja nasza pilnie się przygotowywała. Zabawę popsuł deszcz rzęsisty, który zważył humory, nadto widać było, że wojsko nasze do parad, mniej się nadaje, Żołnierz bowiem nie jest wyuczony poruszać się w zespole i dlatego w kolumnie plutonowej zawsze czyjaś noga się opóźni, lub czyjeś ramię zanadto, śmiesznie podane bywa naprzód, lub też czyjaś ręka niepotrzebnie będzie wymachiwała szablą, gdy tymczasem wszystko powinno zastygnąć w spokoju na jedną komendę „baczność!”, jak to nakazuje regulamin.

Uroczystość 15 lutego w Kętach.
Źródło: niepodległa.dzieje.pl

VI

25 lutego Kęty ponownie odwiedzili przedstawiciele Naczelnego Komitetu Narodowego z Władysławem Leopoldem Jaworskim na czele, którzy (…) mieli sprawdzić czy I Brygada została należycie wyposażona w potrzebny żołnierzowi ekwipunek i sprzęt bojowy. W tym celu zarządzono zbiórkę pełnej brygady na obszernym rynku w Kętach. (…) Po tych ceremoniach nastąpiły dni gorączkowych przygotowań do wyjazdu na front. Wojsko legionowe doprowadziło swoje uzbrojenie i cały żołnierski bagaż do wzorowego porządku (…) (Szlak Leguna „Bułgara” …, s. 74-75)

Pobyt Legionów w Kętach i okolicy trwał do 28 lutego 1915 r. Po czym żołnierze znów znaleźli się na froncie wschodnim (niedaleko Pińczowa, nad Nidą).

Ostatniego dnia lutego nasz tabor bojowy I batalionu 1 pp Legionów był skompletowany i gotowy do wymarszu. 2 marca 1915 r., w dniu promiennym blaskiem słonecznym, I batalion, z całym swoim kramem, załadował się do oczekujących go wagonów kolejowych. Przed nami odjechały już transporty kawalerii Beliny i część 5 pułku piechoty. Nam dopiero wieczorem zagwizdała lokomotywa na pożegnanie i z trudem tylko ruszyły z miejsca wagony. Dokąd kierowało nas przeznaczenie? (tamże, s. 75)

Pismo Komendy Placu i Stacji Rekonwalescentów I. Brygady Legionów Polskich pozostającej w Kętach po wyjściu legionistów w lutym 1915 r. W piśmie Komenda Placu poszukuje zbiegłych legionistów- rekonwalescentów z Wiednia – z 25 maja 1915 r.

Feldpostkorrespondenzkarte (Polowa karta korespondencyjna) wysłana 12 maja 1915 r. za pośrednictwem poczty w Kętach do Centralnego Biura Ewidencyjno-Werbunkowego Departamentu Wojskowego Naczelnego Komitetu Narodowego w Oświęcimiu. Odbitka stempla „Komenda placu”, stempel cenzury w języku polskim i niemieckim i dodatkowo stempel „Weiterleiten”, pieczęć kancelaryjna z datą 17 maja 1915 r. (źródło: znaczki-pl.com).

Do pobytu Józefa Piłsudskiego w Kętach i okolicy nawiązała Rada Miasta Kęt w marcu 1935 r., która w marcu 1935 r. podjęła uchwałę o nadaniu Piłsudskiemu honorowego obywatelstwa Miasta Kęt. Marszałek przyjął tytuł tuż przed swoją śmiercią (zm. 12 maja 1935 r.).

VII

Legioniści w większości opuścili Kozy i okoliczne miejscowości 28 lutego 1915 r. Prawdopodobnie Józef Piłsudski wyjechał z Kęt w dniu następnym.

W Kętach pozostawiono jednak Biuro Sanitarne czy ambulatorium I Brygady. Potrzebne to było z uwagi na kontynuację opieki nad chorymi żołnierzami. Wyleczeni żołnierze wracali do oddziałów I Brygady. Biuro zakończyło działalność w Kętach 9 lipca 1915 r., a jej siedzibę przeniesiono na wschód do Kamieńska. Chorych legionistów przeniesiono do szpitala w Tarnowie.

W Kozach pożegnano beliniaków przed „Karczmą pod koniem” (obecnie Dom Kultury).
Foto ze zbiorów Izby Historycznej im. A. Zubera w Kozach

Staw Legioński (zwany również Sosenkami) w Kozach czyli wyrobisko po eksploatacji wapienia wypełnione wodą. Według miejscowych przekazów w czasie stacjonowania legionistów staw z najbliższą okolicą stanowił miejsce ich ćwiczeń.

Foto ze zbiorów Izby Historycznej im. A. Zubera w Kozach

Do Kóz legioniści zawitali jeszcze po 20 kwietnia. Szkolił się tu oddział karabinów maszynowych (przeniesiony z Osieka) (Cisek, s. 70).

Dodaj komentarz