Początki kina w Kozach sięgają przełomu lat 20. i 30 XX wieku. Pomysł powstania kina w Kozach pojawił się na posiedzeniu Towarzystwa Domu Katolicko-Ludowego w 1929 r. ( jego prezesem był miejscowy proboszcz ks. Franciszek Żak[1]).  Udało się go jednak zrealizować dopiero kilka lat później. Inicjatywę uruchomienia wiejskiego, stałego kina w Kozach przejęła  w latach 30. miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna z jej prezesem Janem Bierońskim oraz członkiem zarządu ks. Franciszkiem Żakiem. W 1937 r. strażacy ze swoich środków zakupili aparat kinowy. Jako salę kinową wykorzystano salę widowiskową w Domu Katolicko-Ludowym (do budynku dobudowano pomieszczenie dla operatora). Kinooperatorami zostali specjalnie przeszkoleni strażacy Karol Gandzel i Karol Mosz[2].

Operator kina – Florian Gandzel; lata 60. XX wieku;
foto ze zbiorów rodziny Bogacz, poznajkozy.pl
Operator kina – Florian Gandzel; lata 60. XX wieku;
foto ze zbiorów rodziny Bogacz, poznajkozy.pl

Pierwsze filmy można było obejrzeć jeszcze w 1937 r. Kino nazwano „Płomień”, a seanse organizowano w niedziele i święta. Dobrze zapowiadające się przedsięwzięcie przerwał jednak wybuch wojny. Jeszcze przed spodziewaną konfiskatą sprzętu przez Niemców strażakom udało się go ukryć w jednym z domów w Kozach.

Sprzęt  przetrwał okres wojny, lecz po jego wydostaniu z kryjówki okazało się, że konserwacja i uruchomienie aparatu przekroczyła możliwości Straży Pożarnej. Dodatkowo pojawiły się problemy związane z nową rzeczywistością polityczną i kłopotami proceduralnymi. Brak kina powodował zrozumiałe zaniepokojenie mieszkańców i krytykę straży. W 1949 roku na łamach „Dziennika Zachodniego”[3] ukazała się korespondencja, której autor – anonimowo – krytykował opieszałość Straży w uruchomieniu kina.

Przed rokiem 1939 istniało w naszej wiosce kino „Płomień”. We wszystkie niedziele i święta odbywały się w nim dwa seanse. Kino to należało do Ochotniczej Straży Pożarnej w Kozach.

W okresie okupacji niemieckiej aparat do wyświetlania filmów wraz z całym urządzeniem operatorni został ukryty należycie i przetrwał szczęśliwie pożogę wojenną. Rzecz dziwna jednak, że nawet dziś, kiedy mamy już wolną i niepodległą Ojczyznę, aparatura ta jest ukrywana nadal, a kino jest nieczynne. Nie wiem, na co i jak długo zamierzają jeszcze czekać pewne zacofane kulturalnie jednostki w naszej wsi, przez które musi cierpieć ogół.

Nadmienić muszę, że wieś Kozy jest właściwie małym miasteczkiem, a nam, robotnikom, po całotygodniowej pracy należy się przecież rozrywka w niedziele i święta. W prasie i radiu mówi się wiele o udostępnianiu kultury i wiedzy najszerszym masom. Czyż kino nie jest jedną z bitych dróg, prowadzących do tego celu?

Jesteśmy tu prawie wszyscy zdania, że postępowanie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kozach nie zasługuje na pochwałę. Dlatego w imieniu siedmiu tysięcy mieszkańców wioski proszę, by „Dziennik Zachodni” poparł naszą sprawę i zainteresował owym ukrytym kinem odpowiednie czynniki. Wierzę, że nam pomoże i że wkrótce będziemy oglądali na ekranie naszego kina różnorodne filmy.

Gdy nie przywrócono działalności kina strażackiego w zamian pojawiało się kino objazdowej[4], a wyświetlanie filmów przeniesiono do sali Domu Gromadzkiego (obecnie Dom Kultury). Nie udało się już uruchomić starego aparatu. W 1956 r. podjęto decyzję o jego likwidacji.

W 1951 r. rozpoczęła się historia nowego, państwowego kina  pod nazwą „Marzenie”.  Wróciło ono do budynku dawnego Domu Katolicko-Ludowego. Latem 1958 roku zostało zmodernizowane, poprawiono technikę wyświetlania filmów poprzez uzupełnienie aparatury, przeprowadzono remont widowni – widownia jest obecnie amfiteatralna [5].  Do modernizacji kina przyczynił się znacznie jego kierownik Stanisław Szymlak (pełnił tę funkcję od 1956 r. do końca lat 70.).

Przed tablicą z plakatami filmowymi kina „Marzenie”; lata 60. XX wieku;
foto ze zbiorów rodziny Bogacz, poznajkozy.pl

Kino przeżywało swoje wzloty i upadki. W 1972 r. w artykule na łamach „Kroniki Beskidzkiej” opisano trudne chwile tej instytucji[6]

Jeszcze do niedawna mieszkańcy Kóz nie musieli jeździć do Bielska, by zobaczyć dobry film. Ale sytuacja zmieniła się bardzo. Od pół roku kino „Marzenie” zamknięte jest na cztery spusty i od tego czasu mieszkańcy Kóz z obawą patrzą na przeciągający się w nieskończoność kapitalny remont swojego kina.
Spółdzielnia „Zgoda”, która prowadzi prace remontowe, rozkłada z rezygnacją ręce. Brak dokumentacji na wykonanie sieci kanalizacyjnej , niezbędnej z powodu bardzo niskiego poziomu wód gruntowych, uniemożliwia prowadzenie dalszych robót. Brakuje również niezbędnych materiałów budowlanych których Wojewódzki Zarząd Kin w Katowicach nie dostarcza.
Jak dotąd, nikt się specjalnie do tego nie pali, a mieszkańcom Kóz przydałoby się kino w długie, zimowe wieczory.

Mieszkańcy musieli sobie z tym radzić – pozostawały kina w Bielsku-Białej lub rozwijająca się telewizja.

W latach 80. kino zaczęło podupadać, malała liczba widzów. Powstawały wypożyczalnie kaset video, a filmy można było obejrzeć w domu. Było to zjawisko ogólnopolskie, które prowadziło do stopniowego upadku małych kin. Kilka lat później w największych miastach zaczęły funkcjonować pierwsze multikina. Nie pomogły zabiegi ratujące koziańską X muzę – remonty i modernizacje, przekazanie kierownictwa kina Markowi Małeckiemu czy dzierżawa kina przez Jadwigę Bańkowską (była kierowniczką kina „Rialto” w Bielsku-Białej), ani wsparcie ze strony gminy. Końcem 1999 r. kino przestało funkcjonować.

Obecny wygląd budynku byłego Towarzystwa Domu Katolicko-Ludowego w Kozach, w którym mieściło się kino „Płomień” i „Marzenie”; foto M. Frączek, luty 2022

Obecnie w Kozach podejmowane są próby z nową formułą kina objazdowego. Świadczą o tym np. inicjatywy  kina letniego czy kina samochodowego.

[1] Skoczylas Władysław, Strażackie kino, Kalendarz Beskidzki 2000/2001, s. 78-80

[2] Skoczylas Władysław, Historia kina w Kozach; Zeszyty Społeczno-Historyczna Gminy Kozy, nr 6, 2012, s. 22-29

[3] „Dziennik Zachodni” 1949, nr 37, s. 4

[4] Kina objazdowe były podporządkowane Ministerstwu Informacji i Propagandy, to ono decydowało o repertuarze. „Dla wielu miłośników sztuki filmowej wędrowne ośrodki projekcji były wówczas jedyną szansą natychmiastowego zaspokojenia głodu kina. Jednakże działalność kin objazdowych w tamtych latach w istocie niewiele miała wspólnego z upowszechnianiem kultury filmowej”. zob. E. Gębicka, Jeśli przyjeżdżacie z kinem to nie prowadźcie propagandy! Kina objazdowe w latach 1944–1947, „Kwartalnik Filmowy” tom 16, 1993/1994, nr 4, s. 183-192; https://akademiapolskiegofilmu.pl/pl/historia-polskiego-filmu/artykuly/archiwum-lata-40-jesli-przyjezdzacie-z-kinem-to-nie-prowadzcie-propagandy-kina-objazdowe-w-latach-1944-1947/159

[5] „Kronika Beskidzka” 1958, nr 48, s. 3

[6] „Kronika Beskidzka” 1972, nr 39, s. 6