I

W koziańskim kościele św. Szymona i Judy Tadeusza znajdują się ciekawe witraże. Dwa z nich są umieszczone w prezbiterium (po lewej i prawej stronie). Pierwotnie były to witraże ze św. Teresą (według inwentarza parafialnego z 1934 r.) [1] oraz św. Franciszkiem. Witraże te zostały jednak zniszczone po wybuchu składu amunicji przechowywanej w tartaku dworskim (nieopodal kościoła) 3 września 1939 r. Okna zostały później prowizorycznie zaszklone zwykłym szkłem.

Nowe witraże założono w lipcu 1947 r. gdy proboszczem (formalnie administrator) w Kozach był ks. Zygmunt Łaczek.[2] Znaleźli się na nich św. Jan Kanty oraz św. Wojciech. Najprawdopodobniej witraże wykonane zostały w którejś z pracowni w Krakowie.

Święty Jan Kanty. Witraż w kościele Św. Szymona i Judy Tadeusza. Foto M. Frączek
Święty Wojciech. Witraż w kościele św. Szymona i Judy Tadeusza w Kozach. Foto M. Frączek

II

Jan Kanty urodził się w 1390 r. w Kętach, zmarł w 1473 r. w Krakowie. W 1418 r. ukończył studia w Krakowie, przyjął święcenia kapłańskie. W 1429 r. rozpoczął wykładać na Akademii Krakowskiej. Został beatyfikowany w 1680 r., kanonizowany w 1767 r.

Istnieje wiele legend i opowieści o św. Janie z Kęt. Zwykle świadczą one o otwartości i wrażliwości świętego na prostych, ubogich ludzi, który bez wahania dzielił się z potrzebującymi.

Jeden z cudów świętego rodem z Kęt przytaczanych najczęściej w „Żywotach świętych” dotyczy cudu z dzbanem – ubogie dziecko, służąca, niosąc mleko, upuściła dzban, który rozbił się na kawałki. Płaczącą z obawy przed reakcją swojej pani spotkał Jan Kanty. W cudowny sposób skleił rozbity dzban, wlał do niego wodę zamieniając ją w mleko.

Ksiądz Hilary Koszutski w swojej książce „Święty Jan Kanty Patron Królestwa Polskiego” tak opisuje ów cud [3]:

Licząc sześćdziesiąty i siódmy już rok swej pielgrzymki ziemskiej, przechodził święty Jan Kanty dnia 16 czerwca 1464 roku przez rynek krakowski. Wtem dochodzi go rzewny płacz i głośne wyrzekanie. Litościwy starzec zwraca zamyślone oblicze swoje w tę stronę, i widzi skupiających się ludzi około ubogiej dziewczyny, załamującej ręce w rozpaczliwem narzekaniu. Mimo podeszłego wieku biegnie Kanty pospiesznym krokiem ku temu miejscu, zawsze gotowy nieść pomoc bliźniemu. Tu stanąwszy widzi na ziemi stłuczony dzbanek gliniany i rozlane mleko. Biedna służąca, zanosząc się od płaczu i łkania, zaledwie zdoła opowiedzieć, jaka ją czeka burza, gdy bez dzbanka i mleka wróci do domu. Mąż święty z największym spokojem pozbierał skorupy gliniane, a składając je do kupy, zanosi modły do Boga, i w przytomności zdumiałego ludu oddaje cały dzbanek służącej. Potem rozkazuje jej napełnić go wodą z rzeki Rudawy i przynieść sobie. Krótka a gorąca modlitwa Świętego przemienia wodę w mleko, które oddaje stroskanej służącej.

Na witrażu w kościele św. Szymona i Judy Tadeusza Jan Kanty przedstawiony jest w scenie cudu z dzbanem. Duchowny ubrany jest w czarną togę profesorską. Spotkaniu świętego z dziewczynką przygląda się dwoje dzieci oraz trzy unoszące się nad nimi aniołki. Nad głową świętego przedstawiono aureolę.

III

Święty Wojciech (ok. 956-997), jest jednym z trzech głównych katolickich patronów Polski (również Czech i Węgier), pierwszy słowiański męczennik. Za życia przyjaciel cesarza Ottona III, współpracownik Bolesława Chrobrego. Jego misją było tworzenie – wspólnie z ówczesnymi władcami – wizji jednej chrześcijańskiej Europy. Pochodził z książęcego rodu w Czechach, piastował godność biskupa w Pradze. Na początku 997 r. skierował się do Prus (okolice Elbląga) z zadaniem chrystianizacji pogańskich Prusów, gdzie 23 kwietnia 997 r. poniósł śmierć męczeńską. Dwa lata po śmierci biskup Wojciech został ogłoszony świętym kościoła katolickiego. Jego śmierć wpłynęła na losy średniowiecznej Polski.

Na witrażu w koziańskim kościele św. Wojciech – w odróżnieniu od postaci Jana Kantego – przedstawiony jest z wieloma symbolami. Święty ubrany jest w stroju biskupim. Jego atrybuty to zwój z pierwszymi słowami hymnu „Bogurodzica” – Boga rodzica Dziewica – nawiązuje w ten sposób do domniemanego autorstwa św. Wojciecha oraz palma męczeństwa – trzymane w lewej ręce, ubranej w rękawiczkę. „Bogurodzica” to najstarszy polski tekst poetycki oraz religijny, prawdopodobnie powstał na przełomie XIII i XIV wieku. Nie znamy jego autora. W 1506 r. tekst pieśni został dołączony do Statutów Jana Łaskiego z błędną informacją, że jej autorem jest św. Wojciech. Historycy jednak odrzucają tę hipotezę.

W lewej ręce św. Wojciech trzyma pastorał o ślimakowato zwiniętej górnej części oraz wiosło. Wiosło nawiązuje do podróży św. Wojciecha z Gniezna do Prus, podczas której część drogi miano pokonać łodziami. Według niektórych opisów męczeńskiej śmierci świętego, jeden z pierwszych ciosów zabójców zadano wiosłem.

Święty ubrany jest w ornat (biała szata), nakryty czerwoną kapą (długa peleryna sięgająca stóp, zapięta na piersiach), ze stułą (tego samego koloru co kapa), na głowie bogato zdobiona mitra (infuła), wokół głowy aureola, symbol świętości.


[1] według innych źródeł była to postać błogosławionej Bronisławy; Z dziejów parafii świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach, Kraków 1998, s. 409.

[2] Ks. Zygmunt Łaczek w Kozach pełnił funkcję administratora parafii (od 10 kwietnia 1945 r.). W 1956 r. został zatwierdzony proboszcze by już od 1 sierpnia 1958 r. przenieść się do parafii Opatrzności Bożej w Białej (Bielsko-Biała); Z dziejów parafii świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach, Kraków 1998, s. 447, Tadeusz Borutka, Koziańscy kapłani, Kraków-Kozy 2018, s. 110.

[3] Hilary Koszutski, Święty Jan Kanty Patron Królestwa Polskiego, Bytom, 1889, s. 83

Dodaj komentarz